Data: 06.07.2010
Kategoria:
Aktualności
XIX Biesiada u Bartnika
W tym roku dało się słyszeć poza językiem polskim m.in.: niemiecki, angielski, włoski, słowacki, rumuński, czeski, ukraiński, litewski, a nawet… japoński.
Dla pszczelarzy to wymiana doświadczeń, pogłębianie fachowej wiedzy, ale także spotkania towarzyskie, połączone ze smakowaniem miodów pozyskanych w pasiekach, a także dobra zabawa z czarką miodu pitnego lub kuflem piwa miodowego w ręce.
Od kilku lat pośród gości biesiady zdecydowanie przeważają jednak nie producenci, lecz zwykli konsumenci miodów, odkrywający smaki pszczelego świata i siłę dawaną organizmowi człowieka przez takie produkty pszczele jak np. pyłek, kwiatowy, propolis, mleczko pszczele czy pierzga.
Przez dwa dni na stoiskach i straganach można nabyć wszystko, co niezbędne jest zarówno to hobbystycznego prowadzenia pasieki, jak i do w pełni profesjonalnej hodowli pszczół.
Jest tu nie tylko sprzęt, ale również sporo literatury fachowej i popularnonaukowej, filmów instruktażowych i dokumentalnych oraz pieczołowicie wydanych albumów dokumentujących historię tradycję i dzień dzisiejszy pszczelarstwa.
Zastanawiając się nad założeniem przydomowej pasieki, smakując miód pitny, można pomyśleć o rozlicznych korzyściach wynikających z posiadania kilku pszczelich pni w ogrodzie czy sadzie.
A jeśli ktoś decydował się podjąć takie wyzwanie i iść w zawody z pszczelą pracowitością, mógł „od ręki” kupić coś, co daje początek każdej pszczelej rodzinie – specjalny hodowlany pakiet z pszczelą matką i robotnicami.
Skoro powiedziało się „A”, nie pozostawało nic innego jak wybrać odpowiednie, ule, ramki, podkurzacze, kapelusz z ochronną siatką i inne niezbędne pszczelarskie akcesoria.
Biesiadzie od kilku lat towarzyszy sztuka. Tuż przed nią odbywają się plenery artystyczne, w których uczestniczą malarze, karykaturzyści i rzeźbiarze.
Piąty plener rzeźbiarski zaowocował kolejnymi ulami figuralnymi i rzeźbami o tematyce pszczelarskiej.
Posłuchajmy co mówią uczestnicy pleneru rzeźbiarskiego (.mp3).
Każdą z biesiad poprzedza konferencja pszczelarska poświęcona aktualnym zagadnieniom i problemom pasiecznictwa. To żelazny punkt programu, bez którego już nie sposób wyobrazić sobie tę imprezę.
W tym roku zajęto się dziwnym zjawiskiem nagłego znikania pszczół z pasiek, które pojawiło się w USA z końcem XIX wieku. Ponieważ były to przypadki incydentalne, potraktowano je jako swoisty… wybryk natury. Powróciło ono jednak do amerykańskich i kanadyjskich pasiek przed 4 laty, w o wiele większym natężeniu, doprowadzając do wyginięcia w wielu regionach nawet do 90% pszczelej populacji i wielkich strat w gospodarce pasiecznej. Zyskało wówczas groźną nazwę – „masowego ginięcia pszczół”.
Czy do podobnych sytuacji może dochodzić w Polsce i Europie – zastanawiali się naukowcy i pszczelarze.
Jak dotąd, nie stwierdzono, by masowe giniecie pszczół było nową jednostką chorobową występującą pośród owadów. Wiąże się je natomiast ze wzajemnym splotem kilku niekorzystnych czynników: szerokiego stosowania pestycydów w ochronie roślin, uprawą roślin modyfikowanych genetycznie, skażeniem środowiska, zmianami klimatu oraz znanymi i zwalczanymi chorobami pszczół (na czele z najgroźniejszą i najpowszechniejszą z nich warrozą).
Jako pierwsi zdecydowaną walkę pestycydom, stosowanym do zaprawiania nasion kukurydzy przed wysiewem, wydali Włosi. Drugi rok obowiązuje tam zakaz stosowania niektórych chemicznych środków ochrony roślin.
Z włoskich wyliczeń, poczynionych przed dwoma laty, wynika iż straty pasiek (tylko na skutek zatrucia pszczół pestycydami) wyniosły tam 30 mln euro. Na kolejne 20 mln euro oszacowano straty będące efektem spadku ilości pozyskiwanego miodu i produktów pszczelich. Największe wrażenie robi jednak kwota 250 mln euro podawana jako szacunkowa strata poniesiona przez włoskie rolnictwo z powodu niezapylenia roślin uprawnych i drzew owocowych.
Radykalne działania ochronne przynoszą pierwsze pozytywne skutki, a pasieki w Italii odbudowują mozolnie swój niedawny stan posiadania. Polscy pszczelarze nie kryją, że czekają na podobne, zdecydowane działania ochronne ze strony polskiego rządu. W Unii Europejskiej obowiązuje dyrektywa mająca zapobiegać stosowaniu w rolnictwie szkodliwych środków chemicznych. Trzeba ją tylko zastosować. Nie będzie to jednak łatwe, bo za produkcją większości środków ochrony roślin stoją potężne koncerny i korporacje chemiczne.
Czy masowe ginięcie pszczół może odbić się na rynku konsumenta zapytaliśmy dr Krystynę Pohorecką i prof. Jerzego Wilde (.mp3).
Z konferencją znakomicie korespondował wernisaż wystawy III konkursu fotograficznego „Pszczoła i jej otoczenie”, na który fotograficy amatorzy i profesjonaliści nadesłali kilkadziesiąt zestawów prac.
Jury najwyżej oceniło zestaw nadesłany przez Milana Motykę – pszczelarza i fotografika ze Słowacji.
Biesiada ma swoich zagorzałych sympatyków, którzy przyjeżdżają na nią także by się zabawić, odpocząć, zrelaksować, posłuchać zespołów regionalnych, prelekcji o apiterapii, czyli leczenia produktami pszczelimi.
Różnorodność programu imprezy daje każdemu coś sympatycznego i interesującego.
Miody z „Sądeckiego Bartnika” – Gospodarstwa Pasiecznego prowadzonego przez Annę i Janusza Kasztelewiczów – znalazły się pośród najwyższej jakości polskich produktów, które w promocji mogą korzystać ze znaku „Poznaj Dobrą Żywność”.
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z dr. Anitą Szczykutowicz (.mp3) – dyrektorem Biura Ministra Rolnictwa, koordynatorką Programu „PDŻ”.
Jak co roku organizatorzy biesiady starają się zaskoczyć gości czymś niezwykłym.
Tym razem była to częstochowska grupa muzyczna „Pipes & Drums”, prezentująca muzykę szkocką. Oklaskiwano ją entuzjastycznie i bardzo gorąco.
To jeden z nielicznych zespołów działających poza Szkocją uprawiających ten specyficzny rodzaj muzyki.
Oto jak brzmiała muzyka szkockich górali (.mp3).
Doroczne spotkanie w Stróżach jest także okazją do podsumowania minionego sezonu oraz podziękowania tym, którzy zasłużyli się szczególnie dla rozwoju miejscowego, sadeckiego pszczelarstwa.
nna i Janusz Kasztelewiczowie przyznają swój specjalny, rzeźbiony „dyplom”.
W tym roku trafił on do rąk Haliny i Józefa Bondarczyków – pedagogów, wytrwałych kolekcjonerów pamiątek dokumentujących historię pszczelarstwa.
Zaprezentowano także okolicznościowe, pamiątkowe słoiczki z miodem, które otrzymywali uczestnicy Ogólnopolskiego Spotkania Młodych odbywającego się w Lednicy, organizowanych przez O. Jana Górę.
Wręczała je gościom biesiady Anna Jamróz – Miss Polski 2009, ale także pszczelarka doglądająca w wolnych chwilach przydomowej pasieki składającej się z 10 uli.
Dla ukochanej można było kupić tyleż piękne, co smakowite piernikowe serce wprost z manufaktury Dagmar Lachmanovej.
Jej rodzina mieszkająca w Bystice nad Olsi (Czechy) zajmuje się wypiekiem tradycyjnych pierników już od czterech pokoleń.
Dopisała pogoda, dopisywały humory, nic więc dziwnego, że wszystkim udzieliła się atmosfera rodzinnego pikniku.
Treść i zdjęcia pochodzą z serwisu www.potrawyregionalne.pl