XL „Apimondia” – Melbourne 2007 (cz. 1)

Data: 19.01.2009

Kategoria:

Apimondia

XL „Apimondia” – Melbourne 2007 (cz. 1)

Światowe Kongresy Pszczelarzy Apimondia połączone z wystawą pszczelarską ApiExpo odbywają się co dwa lata w różnych zakątkach Globu Ziemskiego. Poprzedni odbył się w Irlandii – kraju nie kojarzonym raczej z pszczelarstwem, a wybór Australii na gospodarza tegorocznego święta był strzałem w dziesiątkę. (…)

Pojawiliśmy się w strugach deszczu na lotnisku w Sydney. Szybki bieg na terminal krajowy i już siedzieliśmy w samolocie linii Quantas z wielkimi czerwonymi kangurami na statecznikach, aby po 90-minutowym locie wylądować w rozświetlonym przedpołudniowym słońcem Melbourne.
Odnalezienie hotelu nie stanowiło żadnego problemu. Okazało się później, że w ogóle jest mało rzeczy, które w tym kraju, prawie 25 razy większym od Polski, może stanowić problem. Lokalizacja naszego Urban Central Hotel okazała się być idealna – 5 minut spacerkiem od Melbourne Covention Center, gdzie odbyć miały się 40 Apimondia i Targi ApiExpo.


Kongres

Imponujący budynek Centrum Kongresowego w Melbourne położony jest w centrum miasta, w otoczeniu olbrzymich drapaczy chmur, nad samym brzegiem rzeki Yarra. To perfekcyjne miejsce z olbrzymią powierzchnią przeznaczoną na wystawy pszczelarskie. Ku naszej radości całość sprzętu mającego stanowić ekspozycję firmy Łysoń znalazła się o umówionej porze na naszym stoisku. Na pewno zawdzięczamy to znakomitej organizacji tej imprezy. Po kilku godzinach pracy nasze stoisko było gotowe. Przyglądaliśmy się z zaciekawieniem innym wystawcom, którzy krzątali się w stertach różnych dziwnych przedmiotów, z których powstawały niezwykle pomysłowe stoiska. Nasze wyglądało również atrakcyjnie.

Tuż za rogiem, jak się okazało, rezydował pan Andrzej Wyszyński z córkami Mają i Asią, czyli firma Maya Sunny Honey. Pan Andrzej jest absolwentem Technikum w Pszczelej Woli i przed kilkunastu laty wyemigrował do Australii, gdzie po trosze zajmuje się pszczelarstwem.

Niezwykle ważnym polskim akcentem było stoisko Sądeckiego Bartnika, firmy należącej do pana Janusza Kasztelewicza (przedstawiać go drogi czytelniku z pewnością nie muszę), reprezentowanej przez bardzo silną, bo aż 11-osobową, niezwykle sympatyczną ekipę. I tak, w jakże znakomitym towarzystwie, mieliśmy spędzić najbliższe 5 dni.

Zainteresowanie wystawą nie było imponujące, odwiedziło ją około 6000 zainteresowanych. Tłumaczyć to chyba należy odległością od Starego Kontynentu i USA. Na naszym stoisku gościliśmy starych znajomych, ale dane nam było również, co niezwykle cenne, poznać i zapoznać z naszą ofertą pszczelarzy z najbardziej egzotycznych miejsc na ziemi. Mnogość języków, kolorów skóry, kształtu oczu, dziwność niektórych strojów i fryzur powodowały, że czuliśmy się naprawdę obywatelami pszczelarskiego świata.
Choć zwiedzający pojawili się już znacznie wcześniej oficjalnie Targi ApiExpo otwarto w niedzielę 9 września o 13.30, a wieczorem w sali John Batman Theater odbyła się uroczystość rozpoczęcia 40 Światowego Kongresu Pszczelarskiego Apimondia 2007 pod hasłem „Beekeeping Down Under”. Ceremonii przewodniczył Prezydent Apimondii Asger Sogaard Jorgensen z Danii.

W czasie tego wieczoru wyświetlono krótki film o pszczelarstwie tego kontynentu, który już po kilku chwilach projekcji dał mi wyobrażenie, jak dalece odległe jest pszczelarstwo uprawiane przeze mnie od tego, które być może będzie mi dane chociaż we fragmencie poznać. Przykrym był fakt braku przedstawicieli naszych organizacji pszczelarskich, jak i również skromny udział polskiej nauki w programie kongresu. W sesji posterowej miło było zobaczyć współpracownika „Pasieki”, Piotra Okniańskiego.

Czas spędzony na wystawie mijał bardzo szybko. Spokojne przedpołudnia wypełnione były  rozmowami z klientami i zwiedzającymi, a także wyskokami do bliskiego „city”, aby coś przekąsić. Popołudnia jeszcze spokojniejsze, kiedy to odwiedzaliśmy stoiska innych i rozmawialiśmy z wystawcami.

No i wreszcie wieczory, w czasie których odbywały się prezentacje kultury i pszczelarstwa krajów ubiegających się o prawo organizacji Apimondii w przyszłości. Wieczory francuski, meksykański czy australijski wieczór kulturalny na długo zapiszą się w mojej pamięci. Nocą, po opuszczeniu budynku Centrum Konferencyjnego, roztaczała się przed nami niezwykła panorama tego prawie 4-milionowego miasta, aglomeracji kuszącej wiktoriańską architekturą, mnóstwem bulwarów i parków, a także znakomitych restauracji serwujących kuchnie ze wszystkich zakątków świata.

Kongres powoli dobiegał końca, ceremonia zakończenia była bardzo uroczysta, a w czasie jej trwania czekały na nas dwie niespodzianki: złoty medal Apimondii dla Zbigniewa Kołtowskiego za „Wielki atlas roślin miododajnych” i srebrny dla Sądeckiego Bartnika za dwójniak „Maćko” w konkursie miodów pitnych.

Likwidacja wystawy przebiegła niezwykle sprawnie, eksponaty z racji kosztów transportu w dużej części rozdaliśmy nowo poznanym przyjaciołom, miodarki i tzw. grubsze rzeczy sprzedały się bardzo szybko, a ich nowi właściciele pakowali je skrzętnie. I tak, ośmiokasetowa miodarka wirować będzie miód w Nowej Zelandii, a malutka trzyplastrowa z napędem ręcznym i elektrycznym pojechała do Chin. Pewnie jej kopie w krótkim czasie będą stały w każdej chińskiej pasiece… Jeszcze tylko lampka wina przy stoisku Francuskiego Związku Pszczelarzy i miło usłyszeć zaproszenie: „To co chłopcy? Za dwa lata widzimy się w Montpellier?”, „No pewnie!” odpowiedzieliśmy chórem. I tak, w tej miłej atmosferze, Apimondia 2007 stała się historią.

Tekst: Jacek Wojciechowski – „Z Pasieką wśród kangurów” – fragmenty (w: ”Z pasieką w świat” – „Pasieka” nr 6/2007).
Foto: Janusz &Tomasz Kasztelewicz © Sądecki Bartnik 2007. All rights reserved.